Semana Santa: 365 dni w bractwie

W Maladze w kwietniu pachnie kwitnącymi pomarańczami i kadzidłem, ulice wypełnia ludzki gwar i odgłos jednostajnego marszu, przerywany co jakiś czas dźwiękiem dzwonu. Po chwili dźwięk dzwonu odzywa się raz jeszcze, słychać miarowe kroki setek stóp a na ulicy wypełnionej po brzegi miejscowymi, ktoś krzyczy !Guapa!, ktoś inny podnosi maleńkie dziecko ubrane w mini-tunikę. 

W powietrzu słychać dźwięk trąbek i bębnów, w marszowym rytmie zza rogu wyłania się procesja złożona z dziesiątek dostojnych postaci ubranych w kremowe tuniki do ziemi i zielone nakrycia głowy. Równym, stabilnym krokiem przesuwają się wzdłuż ulicy ze skupieniem słuchając poleceń wydawanych przez jednego z mężczyzn usytuowanego tuż na przedzie ogromnej platformy. Wrażenie jest olbrzymie bo wspomniana platforma mierzy dobrych 5-6 metrów długości. Za nią, kilkanaście metrów dalej posuwa się druga lektyka, która jest jeszcze większa, gdyż figurę Dziewicy otaczają dziesiątki świec, tony kwiatów i bogato zdobiony, ciężki baldachim. 

O tym, że hiszpańska Semana Santa jest jedyna w swoim rodzaju słyszał pewnie każdy ale widząc ogrom pracy włożony w te tygodniowe przedstawienie trudno nie zapytać: kto stoi za tym, że trony co roku wychodzą ze swoich kaplic na ulice Malagi? Co pcha tych ludzi do zakładania strojów, które w wielu wywołują strach? Zakrywania głów spiczastymi czapkami przypominającymi te z Ku Klux Klanu i dźwiganie na swoich barkach lektyki ważącej tysiące kilogramów? Co siedzi w głowie osoby, która przez 9 godzin polega tylko na słuchu, bo znajduje się pod ważącą 3 tony platformą i  jedyne co widzi to ciemność? 

 Cofradia - co to takiego?

Semana Santa w Maladze

Na Eduardo Rosella Vergarę czekamy przed siedzibą bractwa Reales Cofradias Fusianadas przy ulicy Postigo de San Juan. Spotykamy niezwykle eleganckiego mężczyznę, który od razu zaprasza nas do położonego po sąsiedzku Kościoła Świętego Jana Chrzciciela. Z dumą prowadzi nas do kaplic, w których znajdują się figury Chrystusa i Matki Boskiej, opowiadając przy tym historię każdej z nich. 

Iglesia de San Juan, Malaga

- To figura Santísimo Cristo de la Vera-Cruz y Sangre, najstarsza figura niesiona w procesji w Maladze - komentuje Rosell. Z drugiej strony znajduje się figura Dziewicy - Maria Santisima de Lagrimas y Favores, której wiernym sługą jest Antonio Banderas i jego rodzina. Antonio napisał nawet hymn, który odśpiewuje się zawsze przed wyprowadzeniem tronu z Kościoła w Niedzielę Palmową. 

Virgen de Lagrimas y Favores, Antonio Banderas, Semana Santa, Malaga

Cofradia  w Kościele Katolickim to nic innego jak bractwo religijne, zrzeszenie osób świeckich, posiadające własne zasady, gromadzące wiernych wokół kultu Chrystusa, Dziewicy czy też Świętego. Konfraternie uczestniczące w Wielkim Tygodniu, to bractwa pokutne. Każde z nich (w Maladze jest ich 44) ma swój status i zasady, wszystkie natomiast podlegają diecezji. Te z Malagi, podlegają biskupstwu malagijskiemu

Semana Santa, Malaga

Bractwo opiera się na jasnej strukturze na której czele stoi Hermano Mayor, który wybieramy jest przez Zarząd Bractwa. Znajdziemy tu też osoby zajmujące się finansami - Tesorero, odpowiadające za przestrzeganie zasad - Fiscal, czy chociażby za przygotowywanie oficjalnych tekstów - Secretario. Eduardo sprawuje obowiązki Starszego Bractwa (Hermano Mayor) od 7 lat, do Fusionados należy bagatela 47 lat! 

Jak zostać bratem?

Semana Santa

Oficjalna strona bractwa mówi, że aby zostać bratem wystarczy wypełnić formularz dostępny na stronie i odesłać go na adres mailowy zrzeszenia. Z druku wynika, że do bractwa może dołączyć każdy kto: zna osobę zrzeszoną w bractwie (nie krócej niż jeden rok), która może poświadczyć, że zainteresowany jest katolikiem i chce brać udział w życiu bractwa. Oprócz tego interesant powinien podać numer swojego konta bankowego i autoryzować pobranie rocznej składki w wysokości 48 euro. I to w zasadzie wszystko.

Nie powinno dziwić, że do konfraterni należą osoby spoza Malagi, Eduardo wspomina, że mają członków przybywających na Wielkanoc z innych miast czy nawet krajów. Na dzień dzisiejszy Reales Cofradias Fusionadas liczy sobie 3 tysiące pełnoprawnych członków, tzn. tych którzy rokrocznie opłacają składkę członkowską. To tym samym najliczniejsze bractwo w Maladze.

Nazareno, Semana Santa w Maladze

Evaristo Díez Alcaraz, jeden z członków zarządu bractwa żartuje, że rzekoma rywalizacja pomiędzy bractwami to wymysł. - To nie piłka nożna. Tu nie ma Madrytu ani Barcelony, nie ma współzawodnictwa, nie trzeba wybierać najlepszego bractwa. Można nawet należeć do kilku stowarzyszeń na raz, ale nie można przy tym należeć do zarządu żadnego z nich.

Co ciekawe aby zostać wykluczonym z konfraternii, trzeba sobie na to zapracować, na przykład używając tuniki pątniczej poza okresem Wielkiego Tygodnia.

Najpierw brat, potem Hiszpan

Virgen de Lagrimas y Favores, Bractwo Antonio Banderasa, Semana Santa, Malaga

Korytarze na pierwszym piętrze wypełnia tłum osób. Ktoś się przekrzykuje, ktoś z zapałem opowiada coś otaczającej go grupce, wybuchają głośnym, serdecznym śmiechem. Wchodzimy do pokoju ze stołami i stojakami, na których wiszą czarne, kremowe i fioletowe tuniki. Zza szklanych gablot wyglądają malowane oczy figurek aniołów i cherubinów. W ustawionych pod ścianami pudłach widać stosy ręcznie robionych, szerokich pasów z włókna roślinnego znanego jako esparto.

Pokój bardzo szybko wypełnia się dziećmi, nastolatkami, mężczyznami i kobietami w różnym wieku. Na stołach pojawiają się listy tych, którzy odebrali już swój strój, kolorowym mazakiem zakreśla tych, którzy powinni pojawić się za chwilę. Atmosfera jest przyjemna, luźna, odnosi się wrażenie, że wszyscy doskonale się znają i czerpią niemałą przyjemność z tego spotkania. 

Długo należysz do bractwa? - pytam chłopaka, który właśnie wcisnął się do pokoju. Carlos Reyes ma 20 lat i należy do konfraterni 20 lat. Zaraz po urodzeniu jego ojciec zapisał go do Fusionados, pierwszy raz uczestniczył w procesji jako ministrant mając dziewięć lat.

Siedziba bractwa Reales Cofradias Fusionadas, Malaga

Także Eduardo, syn Starszego Bractwa, wspomina swoje dzieciństwo jako okres chodzenia w maleńkiej tunice przy boku taty. W jego rodzinie wszyscy bracia i kuzyni należą do tego samego stowarzyszenia. 

Evaristo ze śmiechem dodaje, że w Maladze kiedy na świat przychodzi dziecko, najpierw zapisuje się je do bractwa, a potem do Rejestru. On sam przedstawia się jako członek od 47 lat. - Pamiętam jak ubrany w tunikę szedłem z dzwonkiem jako ministrant. Wcześniej organizowaliśmy procesje w domu, odgrywając swoje ulubione role na korytarzu. Do Fusionados wstąpiliśmy razem z kolegami ze szkoły, ktoś zgłosił pomysł, reszta go poparła i kilka dni później należeliśmy już do bractwa. Wtedy moje motywy były zdecydowanie towarzyskie, nie religijne.

Być bratem 365 dni w roku

Semana Santa, Malaga

Bractwa pojawiają się na ulicach na kilka dni przed rozpoczęciem okresu Wielkanocy. Wieczorami słychać grupy muzyczne, które w towarzystwie dziesiątek bębnów i trąbek powtarzają raz za razem wielkanocne marsze. Centrum zapełnia się klientami sklepów z dewocjonaliami szukających nowych spiczastych czapek, krawcy poprawiają ostatnie tuniki przed wielkim wyjściem podczas Niedzieli Palmowej. 

Z zewnątrz wydaje się, że aktywność bractwa ogranicza się do kilku tygodni pracy przed świętami, chyba naiwnie zapominamy, że bracia na codzień nie nakładają stroju pątnika i nie przechadzają się w nim po mieście.

Członkowie Reales Cofradias Fusionadas, Semana Santa

Wszystkie aktywności związane z działalnością statutową oraz socjalną bractwa finansowane są ze składek członkowskich, ale także z organizowanych przez członków loterii, kolacji charytatywnych, sprzedaży losów. Podczas malagijskiej ferii bractwo ma swoje własne stoisko (caseta), w którym organizuje zbiórki. Głównym celem społecznym, na który przeznaczane są gromadzone środki jest wsparcie największej fundacji w Maladze - Fundacji Lagrimas y Favores, którą zarządza rodzina Antonio Banderasa, z nim samym jako jej przewodniczącym. 

Virgen de Lagrimas y Favores, Semana Santa, Malaga

Chociaż do Reales Cofradias Fusionadas należy kilka tysięcy osób, tylko część z nich włącza się w działalność grupy na co dzień. Ci, którzy faktycznie czują się odpowiedzialni za to co się w cofradii dzieje (150-200 osób, zależnie od pory roku), pojawiają się w siedzibie bractwa niemal codziennie. To duże poświęcenie, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że każdy brat jest tu wolontariuszem, a poza zrzeszeniem pracuje na pełen etat, prowadzi życie rodzinne i towarzyskie.

- Pomoc rodziny to baza, na której opiera się nasza działalność. Rodziny to tak naprawdę Ci prawdziwi pątnicy, którzy cierpią na tym, że nie ma nas w domu. Z drugiej strony większość rodzin nie zna innego życia, moja żona poznała mnie kiedy już należałem do bractwa, dlatego życie bractwa jest tak naprawdę wpisane w życie rodzinne - opowiada Evaristo.

Mayordomo, submarino, hombre de trono

Antonio Banderas, Semana Santa, Malaga

Nazwy stanowisk występujących w konfraternii mogą być mylące, bo submarino choć przyciąga na myśl łódź podwodną, to osoba dźwigająca tron na swoich barkach (tak jak hombres de trono) ale znajdująca się tuż pod platformą, pozostając przez cały okres przejścia (około 9 godzin) w całkowitej ciemności. Ważąca kilka ton konstrukcja przyciąga wzrok przepychem dekoracji i bogactwem szczegółów, to dzieło sztuki. Ale kiedy wejdziemy pod spód tron okazuje się klatką.

Semana Santa, Malaga

W jego górnej części znajdują się grube belki, pomiędzy którymi ustawiają się submarinos, płachty zdobionej tkaniny opadają, a w środku zaczyna robić się duszno. Ustawieni jeden obok drugiego mężczyźni mają niewiele miejsca żeby się poruszać, tuniki często wykonane są z wełny i innych materiałów, które nie przepuszczają powietrza. Na czym skupić się, żeby nie myśleć o wzmagajacym się cieple, słysząc ciężkie oddechy towarzyszy na swoim karku? Gdy ręka drętwieje w momencie kiedy mayordomo każe podnieść tron?

- Moje myśli skupiają się na rodzinie, najbliższych, tych których już z nami nie ma i na Figurze, którą niosę na barkach. Przede wszystkim na ukochanych osobach, bo w pewnym momencie braknie sił, a tron trzeba podnieść sercem - opowiada Carlos.

Virgen de Lagrimas y Favores, Semana Santa, Malaga

Niesienie tronu to przywilej. Miejskie legendy głoszą, że istnieją listy, na które zainteresowani dźwiganiem platformy powinni się zapisać. Okazuje się, że wspomniane listy to wcale nie mity a na miejsce czasem trzeba czekać nawet 5-6 lat. 

- Bycie hombre de trono to prawdziwy zaszczyt, bo możesz na swoich barkach nieść Chrystusa lub ukochaną Dziewicę, przeżycie jest zdecydowanie większe. Są trony, które cieszą się ogromnym powodzeniem, na niesienie Lagrimas y Favores trzeba w tym momencie czekać 2-3 lata - opowiada Eduardo, jeden z majordomów bractwa.

Virgen de Lagrimas y Favores, Semana Santa, Malaga

Bracia, z którymi udało nam się porozmawiać to osoby pełne nadziei, optymizmu i wierzące całym sercem w to co robią. Jedyne o co się boją podczas Wielkiego Tygodnia to deszcz. 

- Kiedy pada, świat wali nam się w pewien sposób na głowę. Cały trud rocznych przygotowań, nadzieja,  rozpływa się wraz z każdą spadającą kroplą. 

 

Szczęśliwi ci, którym udało się znaleźć apartament w centrum Malagi podczas Wielkiego Tygodnia. Najlepszym sposobem na doświadczenie prawdziwej andaluzyjskiej celebracji to bycie w centrum wydarzeń, podążając za głosem wielkanocnego marszu.