Hiszpania jest krajem, którego wegetarianie i weganie bardzo często się obawiają. Nie ma się czemu dziwić, skoro 90% narodowych hiszpańskich potraw bazuje na produktach pochodzenia zwierzęcego. Postanowiliśmy zburzyć nieco utarte mity i pokazać Wam przekąski, te słodkie i słone, które bez problemu powinniście znaleźć w różnych częściach Hiszpanii. Bez obaw, na pewno nie będziecie chodzić głodni w kraju, gdzie wszędzie wiszą szynki i pachnie smażonymi owocami morza. Zobaczcie jakie pyszności czekają na na wegan na hiszpańskiej ulicy.
Castañas asadas
W Hiszpanii okres zimowy zaczyna się, kiedy na ulicach roznosi się upojny zapach pieczonych kasztanów. Szczęśliwi ci, którzy tymi pysznościami mogą delektować się codziennie, bo uwierzcie, że podczas wieczornego spaceru po wychłodzonym mieście, nie ma nic lepszego niż ciepła paczuszka parujących jeszcze orzechów.
Hiszpańkie kasztany wyglądają nieco mniej wykwintnie niż te sprzedawane na ulicach Paryża na przykład (przez to, że prażą się w zamkniętym garnku z pozostałościami popiołu), pachną za to zdecydowanie lepiej. Oprócz niepodważalnych walorów smakowych kasztany jadalne to doskonałe źródło potasu, magnezu, wapnia a także witamin takich jak witamina C (więcej niż cytryna!) i witamina E.
Garapiñadas
Garapiñada to hiszpańska nazwa pod jaką znajdziemy karmelizowane migdały. Powinniście wiedzieć, że Hiszpania to jeden z głównych producentów migdałów na świecie (uprawia się je głównie w Andaluzji i na Majorce), dlatego też większość słodyczy dostępnych na półwyspie przygotowywana jest na bazie marcepanu (czyli pasty migdałowej).
Sprzedawców karmelizowanych migdałów poznacie z daleka po niewielkim stoliczku z górą lśniących orzechów, które przeważnie pakują w białe tutki, cena jednej tutki waha się w granicach 2 euro.
Chumbos
Chumbos to prawdziwa gratka dla owocolubnych. Pierwsze co przychodzi na myśl na widok kawałków kaktusa, który na miejscu zajadają się przechodnie to: Co wy ludzie najlepszego jecie? :) Potem kupujesz kilka chumbos, prosisz sprzedawcę, żeby obrał owoce (skórka jest pełna kolców) i okazuje się, że to najlepsze co mogłeś uczynić, bo nie ma bardziej orzeźwiającej przekąski w upalny dzień, zwłaszcza w Andaluzji.
Chumbos to właściwie owoce opuncji, czyli rośliny z rodziny kaktusowatych. Miąż może mieć kolor jasnozielony, żółty lub ciemnoróżowy. Za 10 sztuk trzeba zapłacić około 2 euro.
Altramueces
Altramueces to po polsku łubin. Te żółte pestki przypominające wyglądem fasolę to ziarenka łubinu, pochodzącego z tej samej rodziny łubinów, które znamy z babcinych ogródków (z kolorowymi podłużnymi kwiatami, przeważnie białymi, różowymi i fioletowymi). Hiszpanie sa wielkimi fanami tej przekąski i bardzo często pojawia się na stołach jako dodatek do piwa, zwłaszcza podczas meczów piłki nożnej.
Marynowany łubin, bo taki podaje się najczęściej na pewno spotkacie podczas ferii i świąt, sprzedawane są we wspomnianych już tutkach, tak jak kasztany czy garapiñada.
Horchata
Hiszpanie (zwłaszcza ci starsi) twierdzą, że nie ma nic bardziej orzeźwiającego w upalny dzień niż szklaneczka horchaty. Chociaż napój ten wyglądem przypomina schłodzone mleko, nie zawiera ani grama produktów pochodzenia zwierzęcego. Hiszpańska horchata (czyt. orczata) tradycyjnie przygotowywana jest z migdałów ziemnych (w smaku przypominają nieco tradycyjne migdały).
Ten napój to połączenie wody, cukru i mielonych migdałów, dostępny jest w zasadzie w każdej tradycyjnej hiszpańskiej lodziarnii, podaje się go z lodem, dobrze schłodzony.
Znacie inne przekąski, które można znaleźć spacerując hiszpańskimi ulicami?