Położone na szczytach wzgórz, zagubione w górach lub w zielonych dolinach, zachowują swą tradycję i oryginalną architekturę – miasteczka i wioseczki otaczające Madryt.
To sposób na odpoczęcia od zgiełku stolicy i poznanie hiszpańskiej prowincji.
Zobacz swojską, tradycyjną twarz regionu, o której milczy większość przewodników.
W niektórych znajdziesz przepiękne rynki, w innych zamki lub wykopaliska archeologiczne kryjące wielowiekową historię.
Wrócisz oczarowany
Fuentedueña de Tajo
Jadąc Autostradą Madryt-Cuenca już z daleka przyciągają naszą uwagę ruiny zamku stojącego na szczycie i miasteczko przyklejone do zboczy. To urocze pueblo to Fuentidueña de Tajo, które oddalone jest 60 kilometrów od stolicy.
Skała, na której stoi zamek, błyszczy z słońcu. Jak kryształowy pałac. Efekt ten dają duże monokryształy kalcytu, z którego zbudowany jest szczyt.
Podobno nazwa miasteczka wzięła początek od Fuente de la Dueña czyli Źródła Właścicielki (w ówczesnych czasach była to Doña Urraca, do której należały okoliczne ziemie).
Owe źródło, które dało początek nazwie wioski znajduje się u stóp góry, na której stoją ruiny zamczyska, tuż z tyłu kościoła parafialnego Iglesia de San Andrés Apóstol.
Wioska i zamek znajdowały się pod panowaniem Zakonu de Santiago (Orden de Santiago).
Okolica, dzięki rzece Tag, obfituje w bogatą florę i faunę. Występuje tu wiele gatunków ryb (szczupaki, karpie), owadów, gadów (m.in. żółwie, zaskrońce).
Pierwsza osada w tym miejscu powstała jeszcze za czasów rzymskich. W czasach średniowiecza wokół zamku Alfariella o de la Alarilla (już nieistniejącego) powstała wieś o dużym znaczeniu militarnym w czasach panowania arabskiego.
W XII wieku zamek zdobyli chrześcijanie, zburzyli go i zbudowali nowy, którego ruiny istnieją do dziś. Nazywany jest Torre de los Piquillos. Ze wzgórza rozpościerają się piękne widoki na okolicę.
U stóp góry, na którym stoi zamek znajduje się kościół parafialny. Iglesia de San Andrés Apóstol, którego początki (jako kaplicy) datuje się na 1175 rok.
Można przejść się po miasteczku. Wiele zabytkowych budynków przyciąga wzrok; Torre del Reloj gdzie znajduje się Urząd Miasta, spacerkiem dojdziemy na most de Fuentidueña na rzece Tag.
Warto obejrzeć nekropolię wizygocką (necrópolis visigoda). Odkryte resztki osady wizygockiej znajdującej się na Cañada Real Soriana.
Z Fuentidueña de Tajo ruszamy w stronę Chinchón.
Chinchión
Co mają ze sobą wspólnego John Wayne, Rita Hayworth, Orson Welles, Claudia Cardinale, Pedro Almodóvar czy Luis Figo?
Wszyscy nagrywali w Chinchón!
To gwiazda filmowa wśród hiszpańskich miasteczek. Znajduje się w Comarca de Las Vegas, zaledwie 44 kilometry od Madrytu.
Pueblo tworzy część Parque Regional del Sureste i jego pejzaże oraz klimat są częścią ekosystemu rzeki Tag.
Miasteczko, które potrafi zauroczyć.
Jego restauracje słyną z dobrego jedzenia, któremu musi towarzyszyć madryckie wino.
Polecam churrasco, specjalność tutejszej kuchni.
To sztuka wołowego, soczystego mięsa (na zdjęciu).
Jeśli wolicie owoce morza to warto skusić się na kalmary.
W restauracji Meson de Duende można zwiedzać stare piwnice, w których niegdyś przechowywano wino.
Stoją tam potężne dzbany o pojemności 3 tysięcy litrów (tinajas).
Po obiedzie koniecznie musi być deser. Z typowych słodkości polecam ciasto francuskie z bitą śmietaną i czekoladą (hojaldre con nata u chocolate).
A jeśli chodzi o typowy lokalny trunek, to warto spróbować likieru anyżowego.
Pochodzi z tutejszych upraw anyżku.
Średniowieczna Plaza Mayor to prawdziwa perełka. Jej architektura i klimat są jakby przeniesione żywcem z innego pięknego i słynnego na całym świecie miasteczka hiszpańskiego – Almagro.
Moim zdaniem, tu podpadnę niektórym miłośnikom miasteczka teatru, dużo większe wrażenie robi rynek Chinchón.
Nieregularny kształt, balkony, arkady tworzą niepowtarzalny klimat przenoszący nas w XV wiek. Cały ryneczek liczy 234 balkony!
Tu odbywają się główne uroczystości miejskie, tu podążają wycieczki turystów.
Niegdyś właśnie na rynku odbywały się tzw. corral de comedias, czyli spektakle teatru tzw. zagrodowego, pod gołym niebem.
Rynek spełniał też rolę areny walki byków. Tutaj odbywały się wydarzenia religijne oraz wystąpienia polityczne.
W filmowym klasyku "W 80 dni dookoła świata" jest scena taurina kręcona właśnie w Chinchón na Plaza Mayor.
Nad placem góruje Iglesia de Nuestra Señora de la Asunción. Kościół zbudowany w XVI wieku w stylu gotyckim. W XVIII wieku wojska francuskie spaliły świątynię. Odbudowano ją 20 lat później.
Nad całym miasteczkiem dominuje Castillo de los Condes, usytuowany na wzgórzu zamek z XVI wieku. Swoją siedzibę miał tam zakon Convento de San Augustin. Obecnie znajduje się w zamku Parador de Turismo, czyli luksusowy hotel.
Wcześniej, po opuszczeniu murów przez jej właścicieli, znajdowała się fabryka likieru.
Tembleque
Kolejny cel naszej podróży znajduje się 90 km. od Madrytu, godzinę drogi. Początki miasteczka datuje się na 200 rok p.n.e.
Liczy zaledwie 2,5 tys. mieszkańców.
Skarbem Tembleque jest główny plac miasta – Plaza Mayor. Jeśli chcemy zobaczyć typowy rynek miejski charakterystyczny dla dawnej La Manczy, najważniejsze miejsce spotkań mieszkańców, koniecznie musimy zobaczyć prześliczną Plaza Mayor w Tembleque.
Średniowieczne drewniane podpory kolumn z oryginalnymi ornamentami. Wykonane były w hołdzie Zakonu San Juan, pod którego panowaniem miasteczko niegdyś się znajdowało.
Plac niegdyś pełnił wieloraką rolę: centrum życia miejskiego oraz arena walki byków.
Tutaj usytuowany jest ratusz pochodzący z 1654 roku.
Na Plaza Mayor znajduje się muzeum etnograficzne. Warte odwiedzenia.
Tu poczujemy zapachy, poznamy historię, zwyczaje, tradycję i dotkniemy kawałek tej prawdziwej La Manczy, regionu sąsiadującego z Madrytem i kryjącego urok prowincjonalnej Hiszpanii.
Piękne typowe patio manchiego, stara studnia, narzędzia rolnicze, tradycyjne stroje ludowe – to wszystko obejrzymy w muzeum.
Carranque
Wieś - znana z wykopalisk z czasów rzymskich liczących 1800 lat - położona jest zaledwie 35 km od Madrytu.
Park archeologiczny (Parque Arqueológico de Carranque) znajduje się kilka kilometrów od wsi.
Sława spłynęła na Carranque zupełnie przypadkowo.
23 lipca 1983 roku podczas prac polowych niedaleko Carranque miejscowy rolnik pod niewielką warstwą ziemi odkrył mozaiki.
Wkrótce miało się okazać, że to kamyczek mający sprowokować całą lawinę odkryć.
Prace prowadzone przez kilkadziesiąt lat pozwoliły odnaleźć, na ogromnym obszarze, pozostałości wielu budynków z II i IV wieku naszej ery, z czasów panowania rzymskiego na Półwyspie Iberyjskim.
Okazało się, że nad brzegiem rzeki Guadarrama znajduje się o wiele więcej podobnych pamiątek z przeszłości.
To imponująca Villa Romana, czyli posiadłość bardzo bogatego Rzymianina.
Posiadał setki hektarów upraw, był hodowcą bydła, koni, ale przede wszystkim zajmował się produkcją oliwy i wina.
Możemy zobaczyć pozostałości po pałacu zbudowanym z najdroższych ówcześnie materiałów: marmurów sprowadzanych z całego świata.
Ogromne wrażenie robi dom właściciela posiadłości, który nazywał się Materno, ze świetnie zachowanymi mozaikami, a także ruiny mauzoleum gdzie chowano członków rodziny.
Cała posiadłość przechodziła przez 1800 lat z rak do rąk.
W epoce Wizygotów, którzy opanowali Hiszpanię wypierając z niej Rzymian, w miejscu pałacu powstał kościół.
Po Wizygotach obiekt przejęli muzułmanie, którzy rządzili na tym terenie przez VI wieków.
W efekcie Hiszpanię opanowali chrześcijanie. Na miejscu posiadłości Materno powstało ich miejsce kultu – ermita.
Po zwiedzeniu parku archeologicznego warto wybrać się na obiad do jednej z restauracji w Carranque.
Wiele barów serwuje typowe lokalne dania.
Domowe jedzenie w tutejszych gospodach smakuje wyśmienicie i nie zrujnuje naszego budżetu. Polecamy morcilla lub pincho moruno.
Wejściówki do parku: 5-7 € (droższa wersja z przewodnikiem). Warto jednak zamówić przewodnika.
Ocańa
Miasteczko znajduje się 60 km. od Madrytu. Pierwsza osada powstała tu jeszcze w paleolicie.
Słynny XVI-wieczny dramaturg hiszpański Lope de Vaga w Ocaña umieszcza akcję swoich największych dzieł.
Ciekawostką jest to, że prawie 30 tysięcy Hiszpanów ma na nazwisko Ocaña, dokładnie tak jak miejscowość.
Znajduje się tu wiele zabytkowych obiektów, malowniczych uliczek i zaułków.
Przede wszystkim barokowa Plaza Mayor z fenomenalną architekturą jest miejscem, gdzie powinniśmy skierować swoje pierwsze kroki. To niemal kopia madryckiej Plaza Mayor.
Na placu można zajrzeć do jednej z kawiarni, zjeść obiad.
Wychodząc w Plaza Mayor, przy głównym deptaku calle Mayor, po prawej stronie szukajmy cukierni Pasteleria Francis. Kupimy tu najlepsze ciasteczka w Ocaña .
Nazywają się crujientes.
Będziemy mogli rozkoszować się wyśmienitymi wyrobami cukierniczymi idąc spacerkiem w stronę Teatru Lope de Vega.
Teatr, wystawiający głównie klasykę, znajduje się w XVI-wiecznym budynku zbudowanym z kamienia. Naprzeciw teatru stoi potężny kamienny pręgież
Zbudowany w XV wieku w stylu gotyckim.
Jeśli mamy jeszcze trochę czasu warto zwiedzić XVI-wieczny zakon Convento de Santo Domingo de Guzmán, palacio de los Cárdenas, który znajduje się niedaleko Plaza Mayor oraz Fuente Grande, budowla wpisana na listę Dziedzictwa Narodowego.
Esquvias
Wieś, z której pochodziła żona Cervantesa autora słynnej powieści "Don Kichote z La Manczy" znajduje się 45 kilometrów od Madrytu. Nazywa się Esquivias i liczy zaledwie 5 tysięcy mieszkańców.
foto: Turismo Esquivias
To w tutejszym kościele parafialnym 12 grudnia 1584 roku autor Don Kichota wziął sobie za żonę Catalinę de Palacios. Kilka lat małżonkowie mieszkali w Esquivias.
Podobno tutejsze wiejskie życie, sąsiedzi, znajomi z rodzinnej wsi jego małżonki stały się inspiracją dla wielu postaci, które ponad 20 lat później umieścił w swojej słynnej powieści.
Od Casa de Catalina powinniśmy zacząć zwiedzanie Esquvias. To XVI-wieczny pałac, dom rodzinny żony Cervantesa. Catalina aż do 19 roku życia mieszkała tu, do momentu poślubienia Cervantesa.
Aby przenieść się w czasie i poczuć klimat cervantesowski warto odwiedzić Esquivias.
Jeśli trafimy tu w grudniu mamy szansę uczestniczyć w corocznych obchodach rocznicy ślubu Cervantesa.
Koniecznie musicie odwiedzić Dom Cervantesa. Znajduje się tu muzeum, w którym zachowały się przedmioty codziennego użytku z czasów słynnego pisarza.
Zajrzymy do alkowy małżonków, zobaczymy jakiego sprzętu używali w kuchni i jak odpoczywali.
Możemy zobaczyć bodegę, gdzie przechowywało się wino z olbrzymich tinajas.
Wieś szczyci się wyśmienitym trunkiem. Podobno w XVI wieku na stole ówczesnego króla Hiszpanii, Filipa II na stałe zagościło wino właśnie z Esquvias.
foto: Turismo Esquivias
Wiele domów w wioseczce posiadało niegdyś jaskinie. Budowano je za czasów muzułmańskich.
Przechowywano tam wino, Jaskinie z poszczególnych domów łączyły się pod ziemią tworząc podziemne tunele. Niektóre z tuneli zostały zasypane. Ta w domu Cervantesa istniej do dziś.
foto: Turismo Esquivias
To tylko niektóre z długiej listy miast i miasteczek wartych odwiedzenia.
Jestem przekonana, że - ruszając na zwiedzanie podmadryckiej prowincji - odkryjecie jeszcze inne urocze zakątki, o których próżno szukać informacji w oficjalnych przewodnikach.
Mapa. Wsie i miasteczka poza głównym szlakiem.