Z czym wam kojarzy się stolica kraju flamenco i słońca? Oczywiście wymienicie Park Retiro, Gran Via, Puerta del Sol, muzeum Prado, budynek Metrópolis... O tych wszystkich miejscach przeczytamy w każdym z przewodników. Tam zawsze spotkacie tłumy turystów.
Ja jednak chciałabym poszukać zakątków odkrywających prawdziwą madrycką duszę. W tym celu trzeba zajrzeć do miejsc gdzie Hiszpanie spędzają sporą część swojego życia – do restauracji, barów, tawern. To tam historia, literatura i sztuka przeplata się z codziennością. Jeśli dokładniej poszukamy, znajdziemy miejsca legendarne, nietuzinkowe, o których milczą przewodniki i które nieświadomie pomijamy zwiedzając Madryt. Tam poznacie prawdzowe smaki i zapachy miasta, tam odkryjecie jego sekrety.
Najstrasza restauracja świata - Sobrino de Botin
Nasz szlak po wyjątkowych miejscach Madrytu rozpoczyna się w pobliżu Plaza Mayor. Kilka minut spacerkiem i już jesteśmy na Calle de Cuchilleros, gdzie znajduje się najstarsza restauracja świata.
Stojąc przed fasadą Casa Botin ogarnia nas wewnętrzny zachwyt, gdy uświadomimy sobie, że 300 lat temu jakiś turysta stał przed tą samą witryną restauracji i jadł przy tym samym stoliku.
Casa Botín jest wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa jako najstarsza restauracja na świecie funkcjonująca nieprzerwanie od 1725 roku.
Charakterystyczną cechą restauracji Sobrino de Botin jest jej fasada w całości wykonana z drewna. Przed wejściem zawsze spotykamy grupkę turystów robiących zdjęcia i liczących na wolny stolik. Najbezpieczniej z wyprzedzeniem zamówić miejsca. Dostaniemy mailowo potwierdzenie terminu i godziny rezerwacji.
Restauracja zajmuje dwa piętra. Jej wnętrze jest jakby w całości przeniesione z XVI wieku; niskie sufity, drewniane stylowe meble. Znajdziemy tu wiele detali, zdjęć przypominających nam, że w tej restauracji bywały słynne osoby znane z kart historii.
Krąży wiele opowieści o tym miejscu, m.in wspomina się, że Francisco de Goya, zanim stał się sławnym malarzem pracował w Botin na zmywaku. Pisarz Ernest Hemingway był stałym gościem restauracji podczas swoich wizyt w Madrycie. To tutaj miał spotkać bohatera (Jake) swojej powieści "Słońce też wschodzi" i pracować nad nowelą "Niepokonany". Graham Green, inny ze słynnych pisarzy, wspomina restaurację w swojej powieści “Monseñor Quijote”. Bywał tu Truman Capote i wielu innych.
Casa Botin została założona w 1725 roku przez Francuza Jeana Botin, który ożenił się w Hiszpanką. Po śmierci założyciela restauracja przeszła w ręce jego bratanka (bratanek po hiszpańsku nazywa się "sobrino" stąd nazwa restauracji funkcjonująca do dzisiaj).
Restauracja zachowała swój oryginalny piec gdzie nadal przygotowuje się wyśmienite dania w oparciu o stare receptury. Serwuje się tu jedzenie tradycyjnej kuchni madryckiej. Specjalnością Sobrino de Botin jest pieczona wołowina i jagnięcina, a także zupa rybna (sopa de cuarto de hora), a na deser koniecznie trzeba zamówić flan.
Więcj informacji i rezerwacja: restalo.es
Casa Alberto - wermut z nalewaka i duch Cervantesa
W Dzielnicy Literatury (Barrio de las Letras) od zawsze toczyło się życie artystyczne miasta. To tu znajdziemy najbardziej kultowe knajpy Madrytu.
Koniecznie musicie odwiedzić Casa Alberto. Otwarta w 1827 roku tawerna już od progu sprawia wrażenie jakby każdy element wystroju był częścią muzealnej kolekcji.
To miejsce przyciąga miłośników autora Don Kichota z La Manczy, jednej z najsłynniejszej powieści w historii literatury. Cervantes mieszkał i tworzył w budynku, w którym mieści się Casa Alberto. To tu miała powstać druga część powieści. Także tutaj przy Calle de Las Huertas Cervantes napisał poemat "Powrót na Parnas", o czym informuje tablica umieszczona w środku tawerny.
Restauracja od lat jest znanym miejscem spotkań torreadorów i miłośników hiszpańskiej corridy. Na przestrzeni 200 lat jej istnienia bywało tu wielu literatów, dramaturgów i polityków.
Jednak unoszący się tu duch Cervantesa to nie jedyna atrakcja Casa Alberto. To bodaj jedyne miejsce w Madrycie gdzie można zamówić kieliszek wermutu z nalewaka (vermut de grifo). Do trunku dostaniemy darmowe tapas.
Casa Alberto oferuje przytulne wnętrza, w których można spędzać wieczory ze znajomymi próbując typowych madryckich tań. Tawerna serwuje jako swoją specjalność m.in flaczki po madrycku, byczy ogon (rabo de toro) oraz ślimaki po madrycku, a jako tapas warto spróbować szynki iberyjskiej (jamón ibérico).
Więcej informacji na stronie: www.casaalberto.es
O tym jak spędzić wakacje w krainie Don Kichota przeczytacie tutaj.
La Gatoteca - kocia kawiarnia
W Gatotece poczujemy się jak w domu u przyjaciela. Przytulne pomieszczenia, przyciemnione światła, atmosfera spokoju, którą emitują główni bohaterowie kawiarni – koty. Położona jest w centrum Madrytu, niedaleko Muzeum Reina Sofia.
Reguły są proste: wchodzimy do Gatoteca, aby przebywać w towarzystwie kotów. To ich królestwo i musimy respektować przyzwyczajenia mruczków. Przy wejściu do Gatoteca dostajemy dokładną instrukcję na co możemy sobie pozwolić w kontakcie z kotami. Płacimy za wejście - pół godziny kosztuje 4 euro - w cenie wejściówki możemy zaparzyć sobie dobrej kawy z ekspresu, herbaty lub wyjąć z lodówki napój chłodzący.
Z kawą możemy wejść do strefy kociej (pomieszczenia zajmują dwa niewielkie piętra) i rozsiadając się na sofie obserwować te przemiłe zwierzęta. Można je głaskać, ale nie wolno brać na ręce. Zakazane są wszelkie formy narzucania się kotom.
Wszyscy, którzy znają te zwierzęta wiedzą, że siedząc spokojnie, pijąc kawę i czytając książkę po kilku minutach będziecie mieli wokół siebie obwąchujące was pyszczki. Tak też jest w Gatotece. Są koty-indywidualiści, którzy nie tolerują dotykania, są takie, które zachęcają do zabawy, wchodzą na kolana i domagają się pieszczot.
Jedno musimy zaakceptować – kotom wolno wszystko: wchodzą na stoły, zajmują najlepsze miejsca na sofach, skaczą po półkach z książkami. Gatoteka współpracuje ze schroniskiem i stamtąd pochodzą koty. Wszystkie są szczepione i wykastrowane. Jeśli któryś kotek nam się spodoba, to możemy go adoptować.
Więcej informacji: www.lagatoteca.es
Naturbier - niemiecka piwiarnia i browar
Gdzie można napić się najlepszego piwa w Madrycie?
Wielu uważa, że nie ma lepszego miejsca niż Naturbier. To piwiarnia i browar w jednym. Unikalne miejsce w Madrycie gdzie można napić się piwa warzonego na miejscu, według receptury i norm niemieckich.
Cerveceria została założona ponad 20 lat temu przez galicyjskiego polityka, który - rozkochany w kulturze niemieckiej i tamtejszym piwie - postanowił w Madrycie stworzyć lokal oddający urok prawdziwej niemieckiej piwiarni.
Naturbier produkuje 100 tysięcy litrów złotego trunku rocznie. Przyciąga miłośników orzeźwiającego napoju z pianką ceniących jakość i dobrą kuchnię.
Lokal dysponuje dwoma barami, jadalnią oraz największą atrakcją – jaskinią gdzie można zamówić stolik ze swoim osobistym nalewakiem, z którego będziemy mogli sami napełniać swój kufel. Pomieszczenia znajdują się w wąskich tunelach przypominających jaskinię.
Przy piwiarni jest ogródek, gdzie na świeżym powietrzy można spędzić wieczór. Menu zawiera całą listę typowych hiszpańskich dań. Warto spróbować do piwa specjału tawerny - hamburgera Naturbier lub sałatki z ośmiornicy.
Więcej informacji: www.naturbier.com
Najlepszy w Europie klub jazzowy - Cafe Central
Café Central to miejsce spotkań madryckiej bohemy. Znajduje się w samym centrum Dzielnicy Literatury. To tutaj toczy się życie nocne Madrytu, tu można spotkać osobistości świata kultury, sztuki, polityków.
Przede wszystkim miejsce to słynie z koncertów jazzowych. Klub powstał w miejscu, funkcjonującego od 1908 roku, sklepu z ramami i lustrami. Ma klimat knajp ze złotej epoki jazzu z lat 40-tych. W ciągu 30 lat istnienia restauracji odbyło się tu 11 tysięcy koncertów. Podczas każdego z nich miejsca w Café Central zapełniają się do ostatniego miejsca.
Właściciele restauracji zapraszają muzyków jazzowych o międzynarodowej sławie. W Café Central występowali m.in. George Adams, Don Pullen, Art Farmer, Tal Farlow, Jeanne Lee, Lou Bennett, Mal Waldron, Sam Rivers. Lista jest bardzo długa.
Lokal w 1991 roku znalazł się na liście 10 najlepszych klubów jazzowych w Europie opublikowanej przez brytyjską gazetę WIRE. Prestiżowy tytuł amerykański Down Beat w 2002 roku umieścił Café Central na liście 100 najlepszych miejsc na świecie, aby posłuchać jazzu. Café Central jest jedynym klubem w Europie, który dostał się do tego wyjątkowego grona.
Jednak restauracja nie samym jazzem karmi swoich klientów. Na jej scenie występowali też muzyce reprezentujący świat flamenco.
Lokal, oprócz typowych hiszpańskich dań, serwuje wyśmienite desery, między innymi flan kokosowy, crepes (naleśnik) z sosem z owoców leśnych.
Więcej o klubie i koncertach: www.cafecentralmadrid.com
Mapa wyjątkowych madryckich zakątków